Planowanie vs spontaniczność.

Czyli co jest lepsze? Ja lubię planować różne wydarzenia i je zapisywać. Część wpisuję do kalendarza, a część trzymam w głowie. Przyznam, że nie od zawsze tak robię. Dawniej niewiele notowałam, wszystko miałam zapisane w myślach. Jednak im człowiek starszy tym więcej ma na głowie. Pamięć mam dobrą, ale zdarzało mi się o czymś zapomnieć. Początkowo prywatne kalendarze świeciły pustkami, teraz wpisuję co akurat przychodzi mi na myśl, bo jeśli "zapiszę to jak zjem" to już nic nie zanotuję :) Czy cenię sobie spontaniczność? Tak. Mój mężczyzna lubi właśnie tak spędzać wolny czas. Zaprasza mnie na spacer, a po godzinie znajdujemy się w zupełnie innej części miasta. Oczywiście istotne sprawy ma poukładane!



Co jest lepsze? Czy rozsądniej jest planować, a może lepiej żyć spontanicznie? Odpowiedzi nie ma. Każdy ma swój złoty środek i wyczuwa jak jest lepiej. Dana sytuacja też wpływa na to jak będziemy postępować. Gdy wyjeżdżam na wakacje to raz robię listę rzeczy do wzięcia, a czasem chodzę po domu i zbieram to co trzeba. Listę robię kilka dni przed i co kilka godzin do jej końca dopisuję kolejne punkty - tak oczywiste! Na spontanie też zabieram raczej wszystko co potrzebuję, ale gdy już coś wypadnie mi z głowy... to jest to 


ręcznik. Nie wiem czemu, ale jeśli czegoś mi brak w torbie podróżnej to właśnie tego! :) Z opowieści słyszę, że sporo ludzi zapomina szczoteczek do zębów, skarpetek, majtek. Te przedmioty podobno są najczęściej pozostawiane w hotelach. 


Życie wymaga od nas planowania, podejmowania decyzji. Marzenia same się nie spełniają, no może czasem. Marzenia trzeba spełniać, a żeby tego dokonać to najlepiej jest zastosować metodę małych kroczków i mieć plan na dążenie do celu. To ważne, bo przy wypunktowanej liście odhaczamy każdą pozycję i widzimy namacalnie, że coś się dzieje i wszystko idzie zgodnie z planem. Być może dlatego dzieci odliczają dni do wakacji i to daje im siłę, a więźniowie na ścianie stawiają kreski czekając na wyjście. We mnie odkreślanie/odliczanie/stawianie x w kalendarzu wzbudza dobre emocje. Widzę, że zbliżam się do dnia, wydarzenia, że to się dzieje. Od ponad roku tą czynność robi za mnie telefon. Mam aplikację odliczającą dni do tego, na który czekam. Na co obecnie czekam? Jest parę spraw, ale zostawię to dla siebie :) Jutrzejszy dzień mam w połowie zaplanowany, reszta wyjdzie tak jak się los potoczy.

A Ty o czym najczęściej zapominasz gdy wybierasz się w podróż? Lubisz planować czy jesteś zwolennikiem spontanicznego trybu życia?

Komentarze

  1. Ja jestem z tych osób co notorycznie coś planują. Bezustannie zapisuje i w sumie wszystko musi mi się zgadzać. Oczywiście przyzwyczaiłam się już do tego, że coś tam wypadnie albo nie wypali - trzeba się przyzwyczaić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak. Wszystkiego nie da się zaplanować :)

      Usuń
  2. Ja niby planuje wszystko ale nie zapisuje tego, choć kto wie czy nie zacznę tego robić jak pójdę do pracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im więcej na głowie tym mniej udaje się zapamiętać :D

      Usuń
  3. "Marzenia trzeba spełniać" dokładnie ! również większość spraw zapisuje w kalendarzu i muszę mieć "zaplanowanych" świetny wpis dla niezorganizowanych :)

    http://szafeczkazielonookiej.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam planować - gorzej z realizacją tych planów. Super blog - pozdrawiam i obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia mi wielką radość i motywuje do pracy! :)
Proszę o kulturalne wypowiedzi. Spam i obraźliwe treści nie będą publikowane.

Wasze ulubione posty:

Wazon z butelki po winie.

13 lat i makijaż na twarzy?!