Minimalizm kosmetyczny: palety i cienie do oczu.

Przyszła kolej na mnie. Minimalizm zaraz mnie dopadnie :) Zainspirowana filmikami, które znam od lat, w końcu postanowiłam zrobić porządek w mojej szufladzie z kosmetykami. Nie ukrywam, że kosmetyki to w sumie moje hobby, lecz nie jedyne w życiu (na szczęście). Chyba musi tak być, że zaczynając przygodę kupujesz wszystko  (tu względnie się hamowałam i nie mam takich zbiorów jak niektóre kobiety) co ktoś poleca (oglądając YouTube/czytając blogi ciężko się nie skusić), każda nowość jest tak długo reklamowana, aż wyrobi się w Tobie potrzeba posiadania. 

Można mieć wiele i chcieć jeszcze więcej. To się nigdy nie kończy. Kosmetyczne chciejstwo nie ma końca. Gwarantuję!

Aż w końcu przyszedł czas na zmiany, myśl o uspokojeniu się kiełkuje od dawna, a ja coraz mniej się nakręcam na nowości. Kiedyś mnie fascynowały, musiałam iść i zrobić swatche, poczytać opinie. Przez zgłębianie tajników kosmetycznych studiowałam jakby... drugi kierunek :D Teraz jest inaczej, chcę się pozbyć rzeczy nieużywanych, nietrafionych. Zamiast cieni w kolorach tęczy wolę skromniejsze kolory, a na palcach jednej ręki mogę wyliczyć jakie szalone kolory bym faktycznie używała. Choć podobają mi się kolorowe makijaże, a szczególnie te w kolorach zachodzącego słońca, to niestety one do mnie nie pasują (albo nie umiem się malować tak, żeby pasowały). Mam eteryczny typ urody i to po prostu się ze mną gryzie.
💄
Żeby zacząć trzeba wszystko wyciągnąć. Będę odważna, pokazuję Wam moją szufladę pełną zgromadzonych kosmetyków. Czy to dużo? Dla jednych tak, a dla drugich nie. Ja poczułam, że nie używam tego wszystkiego i jest już tego za dużo. Kilka produktów opisywałam w poście HAUL KOSMETYCZNY. Widać zużycie jeśli porówna się zdjęcia tamtych kosmetyków świeżo po zakupie oraz tych, które dzisiaj wzięłam pod lupę.


Postanowiłam, że nie wszystko na raz. Dziś zobaczycie tylko porządek w paletach i cieniach do oczu. Oczywiście dzisiaj zrobię wszystko, ale potrzymam Was troszkę w niepewności :) Wybaczycie? 


 Na pierwszy ogień idą brokaty. Wstyd się przyznać, ale wszystkie mam od gimnazjum, a różowy słoiczek od podstawówki! :O  Być może nie mają one terminu ważności, ale zużycie jest w sumie żadne... Najpierw trzymałam je, żeby się nimi malować, później do prac manualnych (wiecie, kartki na święta itp.), a następnie znów wróciły do zbiorów kosmetycznych. Tak sobie leżą bez sensu. Jeśli nikt z moich znajomych ich nie zechce to pewnie trafią do kosza. Chyba, że dacie mi pomysł jak je fajnie wykorzystać ;)


Regulamin porządku: 
1. Czy kosmetyk jest po terminie ważności? 
2. Czy zmienił konsystencję/zapach/wygląd?
3. Czy w ostatnim czasie używałam tego produktu?
4. Czy podoba mi się efekt/czy pasuje do mojej urody?
5. Czy produkt trafia do kosza, a może nadaje się do oddania?
6. Druga szansa?

Na te pytania odpowiadam sobie przy każdym produkcie. Jeśli upłynął termin i coś się stało z kosmetykiem - bez dwóch zdań trafia do kosza. Wiecie, czasem termin nie jest magiczną różdżką i np. cień nie zmienia się w żadnym aspekcie. Używam go wtedy na własną odpowiedzialność i nikomu nic do tego :) Produkty suche nie są szybko psujące się. Dopiero kremowa i płynna konsystencja sprzyja rozwojowi bakterii i tu nie ma żartów.

Mam pojedyńcze cienie do powiek, a jeden z nich to nieużywany rozświetlacz - RECENZJA. Używam rzadko, produkty mają po minimum 2 lata oprócz pigmentu z Loringe (jest boski!). Wszystkim 3 oprócz pigmentu daję drugą i realną szansę. Znaczy to, że będę wplatać te cienie w moje makijaże, jeśli zauważę, że nie podoba mi się efekt / nie pasują mi to lecą w świat.










paletkę no name mam z gazety chyba od 6 klasy podstawówki (ja wiem, że to grzech kosmetyczny). Wykonałam nią granatowy makijaż na bal gimnazjalny i każdy mnie pytał czy malowała mnie kosmetyczka :) Trzymałam ją chyba z sentymentu i przez brokatowe cienie. Pora się chyba z nią pożegnać... Kurcze, ale jakoś mi szkoda. Ciągle mam wrażenie, że skoro cienie są stare, a nic z nimi się nie stało to może użyję na specjalną okazję? Już zdecydowałam o jej losie, ale piszcie co myślicie, może zmienię zdanie.


paletkę z H&M kupiłam w 2009 roku... Można również pomilczeć i pokręcić głową oraz dodać po chwili zastanowienia "po co Ty to jeszcze trzymasz?". Odpowiedź: nie wiem :) Też mi szkoda było ją wyrzucić (żeby nie powiedzieć wywalić - bo przecież się przywiązałam, jakkolwiek to brzmi). Trochę mi wstyd, trochę chce mi się śmiać :) Wiecie co... nie była taka zła, widać w niektórych miejscach naprawdę spory ubytek. Pigmentacja była różna, ale musiałam wyglądać zabawnie używając mocnych cieni, oczywiście nakładanych palcem + nie zakrywać cieni pod oczami. Na szczęście w dziwnych kolorach paradowałam tylko po domu. Definitywnie jej los jest przesądzony. Dowiecie się na koniec.


I tak dobrnęłam do końca tej części, a Wy razem ze mną ;) 


Piszcie czy coś byście zostawiły, co myślicie o minimalizmie, czy jest Wam do tego daleko, a może już stosujecie? Lubię jak wywiązuje się dyskusja i jestem ciekawa Waszego zdania, Twojego zdania. 

Jaki ma być kolejny post? Daję Wam prawo wyboru, ale i tak wszystko będzie opublikowane. 
• produkty do ust
• kredki do oczu/tusze do rzęs
• produkty do brwi
• podkłady, korektory i pudry
• róże, bronzery, rozświetlacze

Komentarze

  1. Kolejny zdecydowanie o ustach :). Znam to, też mi czasami szkoda wyrzucić jakiejś rzeczy, aczkolwiek jestem na etapie dążenia do wprowadzenia całkowitego minimalizmu. Idzie mi różnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! :) Kolejny post już niebawem, być może w niedzielę.

      Usuń
  2. Ja zostałam z każdym kosmetykiem w ilości jednej sztuki. Jedynie pomadek mam kilka ;)
    Wcześniej miałam kilka palet i miliony cieni pojedynczych, a do tego 5 podkładów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bez tego nie znalazłabyś czego właściwie potrzebujesz, albo zajęłoby to dużo czasu. Chyba to normalne, że trzeb wybadać teren zanim się zobaczy co się najbardziej lubi ;) Dzięki, że mnie nadal odwiedzasz. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Sama muszę zrobić porządek w kosmetykach, bo mam ich mnóstwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co chwilę biorę się za porządki w kosmetykach, ale kończy się na tym, że pozbywam się jednej sztuki a reszta dalej leży. I tylko nowości przybywa :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia mi wielką radość i motywuje do pracy! :)
Proszę o kulturalne wypowiedzi. Spam i obraźliwe treści nie będą publikowane.

Wasze ulubione posty:

Wazon z butelki po winie.

13 lat i makijaż na twarzy?!