Recenzja cieni Kobo + kilka słów o palecie z Inglota.

Cześć! Kto tęsknił za czytaniem Inkubatora Piękna? Zapraszam na szczegółową recenzję cieni Kobo. Wspomnę wszystkie plusy i minusy. Nie ma taryfy ulgowej. Będzie też kilka słów o unikatowym kolorze. Makijaż 1 cieniem? To możliwe!


Podstawowe kwestie:

♦ gramatura cienia =  2g (na stronie Kobo gramatura podana jest tylko przy cieniach w paletce, ale prawdopodobnie pokrywa się z tymi)
♦ cena = 9,99zł za sztukę, ale często są promocje (ja płaciłam ok 4zł)
♦ dostępność = drogeria natura

Skład cieni opiera się na talku. Są więc one dość "kredowe" w swojej konsystencji. Lubią się pylić i jest to niestety ich minus. Mimo tej wady nie zraziłam się na początku ich użytkowania. A mam je już trochę czasu, są ze mną od listopada. Swoją paletkę skompletowałam tak, aby móc stworzyć makijaż dzienny subtelny/wyrazisty oraz makijaż typowo wieczorowy. Od razu powiem, że mój gust co do malowania powiek nie jest zbyt szalony. Nie ukrywam, że kolor papai lub czerwonej papryki bardzo mi się podoba, natomiast nie współgra z moją eteryczną urodą. Celuję w dość stonowane kolory. Jeśli zamarzy mi się coś szalonego wolę kupić pojedynczy cień i wkomponować go w makijaż. 



Cień w lewym dolnym rogu okazał się zaskoczeniem. Jak widać środek jest intensywnie różowy, ale brzegi są jasne. Tak też wyglądał przy zakupie, pod skorupką kryje się mocny, neonowy róż. Cienie, które wybrałam fajnie się ze sobą łączą. Kolekcję przemyślałam tak, aby wszystko ze sobą współgrało. Czy jest więc jakiś niewypał? Owszem. Szary cień, choć ładny to niezbyt mi pasuje. Wcześniej używałam szarości, ale w innej tonacji i w innym wykończeniu. Ten kolor sprawia, że wyglądam na trochę zmęczoną. Stale coś kombinuję i może w końcu nauczę się bezpiecznego posługiwania takimi kolorami. No dobrze, pozrzędziłam :) Na początku wypominałam o makijażu 1 cieniem. Mówię tutaj o tym, który znajduje się między różem, a fioletem (pędzelek wskazuje nie ten cień co trzeba, wpadłam na to teraz ;)). Jest to ciepły róż wpadający w złoto, mieni się złocistym blaskiem, rozświetla, dodaje optycznie zdrowia. Nakładam go na całą powiekę ruchomą i rozcieram granice, w ten sposób uzyskuję trójwymiarowy efekt. Obiecuję, zacznę wstawiać makijaże oczu. Wszystkie cienie dobrze się rozcierają i ładnie się łączą. Pigmentację określam jako umiarkowaną, co według mnie jest dużym plusem. Nie lubię cieni dających plamę koloru ani tych co zostawiają nijaką chmurkę. Te są dobrze wypośrodkowane. Jedyne czego się mogę przyczepić to ich zbyt sucha konsystencja, a przez to wspominane wcześniej pylenie. Ostatnio na wesele wykonałam nimi różowo-fioletowy makijaż, który przetrwał do późnych godzin i cały czas pięknie się prezentował.
Kasetka z Inglota nie jest już w sprzedaży. Kiedy ja kupowałam swoją, właśnie wychodziła z obiegu. Teraz zamiast miejsca na okrągłe wkłady firma wypuściła kolekcję z kwadratowymi wycięciami. Znajdziecie ją tu. Za swoją zapłaciłam 19,99zł i dobrze mi służy. Magnesy znakomicie trzymają cienie, a pokrywa również zostaje na miejscu. Jedyne co mogę zarzucić jest to, że kiepsko się ją czyści. Z ręką na sercu, przed zdjęciami czyściłam ją dobre kilka minut: płynem micelarnym, wodą oraz na sucho. Nie wygląda jak nowa i pewnie już nie będzie. Jeśli ktoś zna sposób na jej wyczyszczenie - proszę mnie oświecić ☺


Poniżej możecie zobaczyć swatche ''pod lupą'':

(na zdjęcie można kliknąć i zobaczyć je w pełnej okazałości)

Podsumowując:

Oczywiście, że polecam te cienie. Nie są bez wad, ale dla początkujących i średnio zaawansowanych będą w sam raz. Oceniam je na  w skali od 1 do 5.

Kochane, bardzo się cieszę z powrotu na bloga. Mam nadzieję, że ktoś o mnie tu pamięta. Liczę na Wasz odzew, całusy :*

P.S. Pozdrawiam wszystkich zmywających swatche cieni z rąk :)

Komentarze

  1. Za taka cenę warto samemu wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak :) Poza tym Kobo oferuje swoje paletki na cienie (4szt.) tylko nie są to magnetyczne kasetki.

      Usuń
  2. Uwielbiam cienie Kobo, właśnie komponuje swoją paletkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie się dowiem jakie kolory wybrałaś. Mam nadzieję, że pomogłam :)

      Usuń
  3. Nigdy nie mialam cieni KOBO , ale prezentuja sie bardzo zachecajaco i swietnie ze mozemy same skomponowac paletke :D Z przyjemnoscia obserwuje <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Warto zwrócić uwagę na te cienie, ale nie kupiłabym ich bez promocji :)

      Usuń
  4. lubie te cienie mam mała paletke znimi

    OdpowiedzUsuń
  5. Posiadam 3 cienie Kobo, pigmentacja super, bardzo dobrze się blendują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Które konkretnie? Chętnie odkryję coś nowego.

      Usuń
  6. zaopatrzyłam się w drogerii natura na promocji -40%, nie żałuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto poczekać na promocje, które są często :)

      Usuń
  7. Ja też bardzo lubię te cienie z Kobo i bardzo podoba mi się Twoja kolekcja. :) Ja też mam odcień pink 148, ale strasznie się nim rozczarowałam, bo nie wiedziałam, że będzie taki mocny po roztarciu i jak się nim pomalowałam przed egzaminem, to musiałam w tempie ekspresowym go zmywać i ledwie na egzamin zdążyłam. ;) Także będę mu musiała jakimś cudem znaleźć miejsce w moim makijażu. ;) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia mi wielką radość i motywuje do pracy! :)
Proszę o kulturalne wypowiedzi. Spam i obraźliwe treści nie będą publikowane.

Wasze ulubione posty:

Wazon z butelki po winie.

13 lat i makijaż na twarzy?!