Ludzie listy... pisali.

Naszła mnie dziś refleksja dotycząca listów pisanych. Gdzie nie pisano byle jak tylko dobierano słowa, ważono je. Nadawca dbał o ładne pismo, ozdobny papier. Wiecie, szczegóły, które radowały oczy. A jaka jest więc dzisiejsza korespondencja?


Na pewno nie taka. Już mało kto stara się pisać tak jak kiedyś. Obecnie jest bardzo dużo form kontaktu. Połączenia telefoniczne/internetowe (np. skype), sms, mms, facebook, gg (ja korzystam z komunikatora podobnego do GG, a mianowicie WTW☺) i są jeszcze emalie. Wiadomo, że sms to zupełnie inna bajka, bo przecież nikt nie napisze pięknie i staranie sms o treści "zrób obiad", to nawet nie pasuje, a mi nie o to chodzi. 


Szkoda mi natomiast tego, że ludzie już nie kontynuują tradycji pisania listów. Czasy się zmieniły i w sumie kto by czekał tydzień na list, skoro można od ręki się skontaktować. Sama tak robię. Ludzie już nie wrócą do pisania listów, to niemożliwe. Chyba, że padnie internet i nadajniki GSM. Uważam jednak, że w listach treść była inaczej przekazywana. Była w tym pewna magia. Cudze pismo, drgania dłoni przy pisaniu emocjonujących wyznań. A przecież w obecnym świecie okazywanie emocji jest passé i często jest brane za oznakę słabości. Chociaż... są wyznania pt. "X czuje się szczęśliwy z użytkownikiem Y" Wiec powyższa teza niby nie jest do końca prawdziwa. W niej nie chodzi o takie wyznania, chodzi o prawdziwe emocje, a nie kreowanie wirtualnej rzeczywistości, która powoduje to o czym pisałam tutaj. Nie krytykuję natomiast powyższych wyznań, ponieważ nie zawsze są bezsensowne (no chyba, że zaśmiecają mi "tablicę" non stop). Chyba każdego irytuje coś w tym stylu "P czuje się wspaniale: je czekoladę" albo "S czuje się załamana". Jak jest załamana to niech pogada z kimś bliskim, a nie ogłasza to swojej dorodnej kolekcji znajomych w postaci 1293. Pusta liczba, bo co z tej ilości, skoro nie ma z kim pogadać i nawołuje o pomoc. Bo ja to tak nazywam.


Co w listach było fajnego i cennego? Przekaz i jego forma. Ludzie dostawali zapakowany list i gdy czekali na ważne wieści rozrywali pospiesznie kopertę lub długo wahali się czy zajrzeć do jej środka. Dziś już nie ma zastanawiania się, jest tu i teraz, szybko. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego tempa i nie wiem czy byłoby sensowne  iść pod prąd i wysyłać listy, zamiast zadzwonić/napisać przez internet i po prostu porozmawiać.  Myślę, że jedyne co z owych listów zostało to pocztówki z wakacji z kilkoma prostymi zdaniami, ale od ręki (jeśli ktoś się wysili). Chociaż i tradycja pocztówek powoli zanika, ale ja ją nadal kontynuuję. To świetne uczucie siedzieć w domu i dostać niespodziewaną przesyłkę od kogoś kogo znamy. Ludzie lubią dostawać "listy" (teraz w kopertach przychodzą głównie rachunki, ale myślę o pocztówkach) lub paczki. Z tego właśnie powodu zakupy przez internet są tak popularne, pomijając wygodę, która jest ich główną zaletą.


. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 
A jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Nie tęsknisz za listami? Ja miałam okazję napisać je kilka razy i uważam je za wspaniałe wspomnienie :)


Komentarze

  1. Mi również jest szkoda, wszystkie stare zwyczaje zaczynają zanikac :)

    Zapraszam do obserwacji naszego bloga !:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dostać odręcznie napisany list piękna tradycja, również troszkę mi smutno, że właściwie już taki zwyczaj nie istnieje. Przesyłanie błyskawicznych wiadomości ma ogromne plusy ale jednak ja do listów nadal mam sentyment :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatni, ręcznie pisany list dostałam chyba w podstawówce (teraz mam 27lat), czyli już bardzo dawno temu... Trochę szkoda ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakieś dwa lata temu dołączyłam do akcji pisania listów :) W ten sposób korespondowałam przez ok pół roku z pomysłodawczynią :) Niestety przez nadmiar obowiązków ona nie ma już na to tyle czasu co kiedyś, ale nadal mamy ze sobą kontakt na Facebooku :) Wyczekiwanie na przesyłkę, otwieranie koperty ozdobionej rysunkami i naklejkami, a potem czytanie samego listu też pięknie przyozdobionego dawało mega frajdę :D W dodatku zawsze starałyśmy dać sobie jakiś drobny upominek w postaci czekolady, batona czy saszetki z kawą, to było bardzo urocze i sprawiało przyjemność :) Kiedyś nawet pomyślałam o zorganizowaniu takiej akcji w blogosferze, jestem ciekawa czy znalazłyby się jakieś chętne osoby i czy coś takiego by się przyjęło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajna inicjatywa :) Ja pisałam kiedyś ze swoją kuzynką i byłyśmy wtedy małe, pamiętam jak wysłałam jej w gratisie lizaka (płaskiego), a ona dołączyła mi 1gr :D

      Usuń
  5. Mi akurat tego nie brakuje, ale fakt faktem, mało napisałam odręcznych listów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O ile mnie pamięć nie myli, to nie napisałam ani jednego listu. Za to pamiętam jak mój dziadek korespondował tak z rodzeństwem. Mnie do tego nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie babcia pisała do dziadka podczas gdy była w sanatorium. Czasem na pocztówkach, a czasem listy.

      Usuń
  7. niestety obecnie mało kto pisze listy.
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  8. Zubożenie formy to wina tego, że w XXI wieku mało kto... czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, nie do końca się z tym zgodzę. Ludzie naprawdę lubią czytać książki. Widzę i znam sporo młodych osób, które czytają. Często pasja do czytania wraca po skończeniu szkoły średniej, więc może zależy to od wieku :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia mi wielką radość i motywuje do pracy! :)
Proszę o kulturalne wypowiedzi. Spam i obraźliwe treści nie będą publikowane.

Wasze ulubione posty:

Wazon z butelki po winie.

13 lat i makijaż na twarzy?!