Revlon Colorstay - podkład do cery mieszanej i tłustej. Jak mi się sprawdził?

Hej ;) Dzisiaj mam dla Was obiecany post o podkładzie Revlon Colorstay. Swego czasu był to hit kosmetyczny i każda z Nas chciała go mieć. A potem zmieniła się formuła (raczej nieoficjalnie, wiem to z mojego babskiego otoczenia) oraz opakowanie. Szał minął, a sława ucichła. Zapraszam na moją recenzję tego kultowego produktu.


Już po samym zdjęciu widzicie, że nie mówię o świeżo zakupionym produkcie. Zużywam właśnie już 3 lub 4 opakowanie (nie pamiętam). Myślę, że po takim "stażu" jestem w stanie powiedzieć wszystko. Takie recenzje sama lubię i cenię, wtedy są rzetelne i 100% wiarygodne. Niestety nie miałam okazji używać starej wersji tego produktu. Natomiast wiem, że dziewczyny chwaliły sobie krycie, trwałość oraz kolor. Odniosę się więc do tych aspektów oraz innych spostrzeżeń.


✔ kolor (150 buff) jest jasny i żółty, ale będzie też pasował osobom z neutralnym odcieniem skóry

✔ krycie jest średnie w kierunku mocnego:

najsłabsze  (czyli właśnie umiarkowane) uzyskuję za pomocą palców, 
✯✯ mocniejsze (z możliwością budowania krycia - czyli jedna, dodatkowa cienka warstwa na wybrane partie skóry) przy użyciu gąbeczki,
✯✯✯ najmocniejsze przy użyciu pędzla języczkowego (mój jest z Real Techniques).

✔ trwałość jest zależna od metody aplikacji, przy wpracowaniu podkładu gąbeczką i przypudrowaniu puszkiem podkład będzie wyglądać dobrze od południa do północy (sprawdzi się na wesela i inne okazje), efekt matu trzyma mi się najdłużej przy tej metodzie aplikacji (na mojej skórze mat jest to 4 godzin, potem zaczyna się coś świecić)

✔ wizualnie podkład wygląda bardzo ładnie, absolutnie nie widać żadnego rodzaju nachalnego produktu na skórze, wprawne oko zobaczy przypudrowany makijaż, ale wyglądający schludnie

✔ dobrze wygląda na zdjeciach

✔ cena przy zamawianiu go przez internet zaczyna się od ok. 24zł, przy czym stacjonarnie zapłacicie nawet 70zł...

✔ nie powoduje wyprysków lecz jest to kwestia indywidualna

może podkreślać suchą skórę i wchodzić w zmarszczki niestety gdy cera lekko mi się przesuszy, widać to od razu, jednak prawie zawsze podkłady trwałe i matujące nie dadzą efektu rozświetlenia, gdyż nie mają zbyt lekkiej formuły. Ten podkład nie jest łaskawy dla zmarszczek mimicznych (innych jeszcze nie posiadam i wcale na nie nie czekam ;))


Konsystencja podkładu jest kremowa, ale lekko lejąca. Odpowiednik tego podkładu z Pierre Rene Skin Balance (odcień Champagne 020) jest zdecydowanie bardziej zwarty (prawdopodobnie jak stara wersja RevlonColorstay). Stety dla mnie, a niestety co do tej recenzji - nie mam tego podkładu już od roku. Odkąd odkryłam ten przestałam patrzeć na tamten. Według mnie nie umywa się jakością i wykończeniem co do tego produktu (jest bardziej widoczny na twarzy i wyczuwalny na skórze). Revlonu na skórze praktycznie nie czuję, sprawdza mi się o każdej porze roku (zaczęłam używać go jesienią i sprawdza się nieustannie). Porównałam kolor tego produktu z innymi podkładami, które posiadam żebyście mogły zobaczyć różnicę. Naprawdę z całego serca polecam ten produkt. Fanki starej wersji być może są zawiedzione, ale wersja z pompką odmieniła mój makijaż. Wcześniej męczyłam się z podkładami zbyt ciemnymi o jeden ton (wybielałam się pudrem :D), pierwszym wybawcą był wspominany wcześniej Skin Balance. 





 ⌘


Tu macie zbliżenie na kolory. Zdjęcie było robione w świetle dziennym, nie jest niczym podrasowane. Kolor podkładu jest na tyle jasny i neutralny, że wyraźnie odznacza się od żółtych sąsiadów. Natomiast do mojej bladej (chociaż aktualnie lekko opalonej) i żółtej skóry dopasuje się perfekcyjnie!


 ⌘

Porównałam ten produkt z:

Lirene krem BB master blur nr 01
Lirene Perfect Tone nr 100


Komentarze

  1. Ja na szczescie nie mam suchych skorek i rowniez lubie Color stay ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się czasem zdarzają, szczególnie po strupkach ;)

      Usuń
  2. Również mam cerę mieszaną i niestety do tej pory nie znalazłam podkładu, który by mnie w pełni zadowolił. Ten na pewno sobie odpuszczę bo jak piszesz podkreśla suche skórki, a to moja zmora. Obecnie używam Maybelline Fit me i póki co uważam go za najlepszy z dotychczas używanych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mocno ich nie podkreśla, ale trochę je widać. Mimo to jest moim faworytem i nie posiadam innego podkładu, który aż tak by mi pasował :)

      Usuń
    2. No to może wystarczy mocniejsze nawilżenie tych miejsc.... zbliża się promocja w Rossku, może się jednak skuszę; )

      Usuń
  3. Lubię ten podkład, chociaż dawno nie używałam, bo przerzuciłam się na mineralny z Anabelle Minerals. Obserwuję i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam 180 to jeszcze nie ideał, ale dajemy radę się dogadać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba dłużej poszukać swojego ideału. Ja lepszego niż ten nie znalazłam, kto wie, może to odkrycie jeszcze przede mną ;)

      Usuń
  5. Moja siostra ma ten podkład i jest zadowolona. U mnie się nie sprawdza.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam u siebie odcień 150 buff ale nie powiedziałabym o nim, że jest żółty. Nie mam takiego wrażenia. Nie używam go jednak regularnie, czasem tylko punktowo go nakładam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Używałam (nawet tej wersji kolorystycznej), ale przy dłuższym stosowaniu mnie zapchał. Był nieco za ciężki, ale ładnie wyglądał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie przy dłuższym stosowaniu spisuje się świetnie, cera mi się uspokaja :)

      Usuń
  8. Interesting beauty products. We keep in touch. xx

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia mi wielką radość i motywuje do pracy! :)
Proszę o kulturalne wypowiedzi. Spam i obraźliwe treści nie będą publikowane.

Wasze ulubione posty:

Wazon z butelki po winie.

13 lat i makijaż na twarzy?!