Beauty Blender - zbędny gadżet?

Hej!

U mnie już są wakacje. Tak bardzo wyczekiwane :) Dziś mam dla Was wpis o gadżecie do makijażu. Nie mam oryginału, bo szkoda mi 60zł, mam gąbkę z KillyS za 15,99zł. Kupiłam ją w super-pharm. Opinie z internetu mówią, że to niestety bubel...

Gąbka sucha:

Gąbka mokra:

Co o niej myślę?

Według mnie jest ok. Nie mam porównaniaz oryginałem, ale zauważyłam, że wystarczy maluteńka ilość podkładu, a krycie jest 100x lepsze niż nakładając produkt palcami. Na dłoń nakładam "tapetę" i nabieram ciut na wilgotną gąbkę, a następnie stempluję po twarzy. Używam węższej końcówki. Jedyne minusy to to, że trochę ciężko ją doprać z koloru, mimo, że podkład się wypłukał i to, że wąska końcówka nie wpasowuje się w okolice oczu gdzie nakładam korektor. Po prostu nie da się dotrzeć do kącika :) Może to budowa moich oczodołów sprawia, że tak jest, nie wiem.

Na pewno kupiłabym ją ponownie. Nie jest to niezbędnik, ale aplikacja podkładu jest lepsza. Do tego produkt jakiego używamy jest przy niej po prostu fajniejszy i piękniej się prezentuje.

A Ty masz już wakacje? :)