Naprawa uszkodzonego różu do policzków.
Często wyszukuję w internecie fajne triki na przerobienie lub naprawienie jakiejś rzeczy. Jednak traktuję to jak ciekawostki i niektóre z nich nigdy nie zostaną przeze mnie wykorzystane, ale dobrze jest coś wiedzieć. Dziś pokażę Wam jak naprawiłam swój róż do policzków, który upadł na podłogę. Początkowo odkruszyła się tylko 1/5 produktu, ale wczoraj rano wszystko było rozkruszone... Zrobiło mi się szkoda, bo róż jest nowy i bardzo fajny. Co z tego, że kosztował 5zł? Lubię go! ☺
Do naprawy użyłam:
• spirytusu salicylowego (kosztuje ok. 3zł w aptece)
• szpatułki do paznokci
• foliowej torby
• 5zł (jako moneta ;))
• ręcznika papierowego
Róż wkładam do foliowej torebki, aby nie nabrudzić dookoła. Szpatułką rozgniatam go na drobny proszek, tak żeby nie było ani jednej grudki. Jak róż zamieni się w pył, wyciągam go z okrycia (całe opakowanie nakryłam folią, nie wysypywałam produktu do woreczka). Następnie powoli dolewam spirytusu i szpatułką mieszam wszystko na jednolitą masę. Starajcie się dodać jak najmniej cieczy, żeby róż bym maksymalnie gęsty, a jednocześnie dobrze wymieszany. Monetę 5zł owijam w papierowy ręcznik i ugniatam masę na płasko. Nie znalazłam nic kwadratowego więc musiałam użyć okrągłej monety. Jak wszystko będzie w miarę gotowe, wyrównuję powierzchnię już palcem w ręczniku kuchennym i uformowany produkt zostawiam do wyschnięcia. U mnie schnął 24h, ale myślę, że już po 12 powinien być całkiem gotowy, a nawet szybciej.
Nie jest to idealne wyrównanie, ale uratowałam swój ulubiony produkt. Na górze tworzy się kożuszek (jak na budyniu), który jest odrobinkę ciemniejszy od tego co jest pod spodem, dodatkowo ma słabszą pigmentację. Na szczęście róż, który jest pod kożuchem nie zmienił w ogóle swoich właściwości.
•
Jestem ciekawa czy też naprawiacie kosmetyki czy od razu lądują one w koszu i nie dajecie im szansy. Piszcie o swoich kosmetycznych eksperymentach, chętnie o nich poczytam.
Fajny sposób, widziałam go kiedyś u Red Lipstick Monster :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jej filmik jest źródłem z którego czerpałam :)
UsuńMi jeszcze żaden kosmetyk nie upadł na szczęście ;) muszę się przyjrzeć tym różom ;)
OdpowiedzUsuńMi też mało kiedy spadają :D Róże z Freedom makeup są boskie! :) Ja mam odcien Angelic. Świetna pigmentacja. Na początku nabrałam na pędzel tyle ile różu z poprzedniej firmy i zrobiłam sobie placek :P Niewielka ilość wystarczy, żeby zarumienić policzek.
UsuńA ten Twój kolorek jest bardziej różowy czy brzoskwiniowy? Pytam bo różnie ze zdjęciami bywa :D Szukam jakiegoś brzoskwiniowego bo odkryłam że w różowych różach jednak nie wyglądam zbyt dobrze ;)
UsuńBrzoskwinia, jest taki jak ten skruszony :) Daje brzoskwiniowy efekt. Na zdjęciu jak już jest naprawiony ma ciemny kożuch i wygląda inaczej, ale zdrapałam i pod spodem jest taki jak przed.
UsuńCzyli dobrze widzę na monitorze :) Może zakupię go jak wykończę ten który mam ;)
UsuńMi kiedyś upadła paletka cieni, kilka z nich troszkę się pokruszyło i wypadło więc nie bardzo miałam jak to zebrać i naprawić :(
OdpowiedzUsuńNie wszystko się da naprawić, zależy jak się coś stłucze.
UsuńKiedyś próbowałam ulubiony cień ratować :D
OdpowiedzUsuńI jak? :)
UsuńSłyszałam kiedyś o tym sposobie, ale całkowicie zapomniałam! Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :) Zapraszam do mnie częściej.
UsuńPomysł fajny, do cieni i bronzera też się może przydać :)
OdpowiedzUsuńU mnie bronzer jest dwukolorowy, więc wyszłaby mi mieszkanka ;)
UsuńI róż jak nowy:)
OdpowiedzUsuńsuper sposób:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńnajlepszy sposób , ja tak naprawiałam cienie jak mi chłopak paletę zamówił i część się pokruszyła ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Szkoda marnować produkt, zwłaszcza nowy :)
UsuńSłyszałam kiedyś o tym sposobie! Moim zdaniem zdecydowanie warto coś "ratować", jeśli to lubimy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
miedzy-brzegami.blogspot.com
Nominowałam Cię na blogu do Liebster Award :) Będzie mi miło jeśli odpowiesz :)
OdpowiedzUsuńOjej! Chętnie. Dziękuję :)
UsuńSłyszałam o tym, ale nigdy jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł ,właśnie zepsuły mi się cienie - dzięki ;)
OdpowiedzUsuń